sobota, 22 listopada 2025









 

Klarysewskie kotleciki z piersi kurczaka

Chrupiące na zewnątrz, delikatne i soczyste w środku

✨ Wstęp

Małe smaczne co nieco prosto z Klarysewa ✨
Nasze kotleciki z piersi kurczaka to danie, które podbija serca wszystkich gości – dzieci, dorosłych i… tych, którzy zawsze twierdzą, że „nie są głodni”, a potem znikają im trzy sztuki z talerza.

Sekret tkwi w prostocie składników i magii, która dzieje się w maceracie. Gdy mięso poleży dłużej w aromatycznej mieszance, staje się miękkie, soczyste i pełne smaku.


📝 Składniki (na 4 porcje)

Na mięso:

  • 2 piersi z kurczaka

  • sól i pieprz do smaku

Macerat:

  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej

  • 2 żółtka

  • 4 łyżki jogurtu naturalnego

  • 1 łyżka oleju

  • 1 łyżeczka papryki słodkiej

  • ½ łyżeczki papryki ostrej

  • ½ łyżeczki kurkumy

  • 1 łyżeczka suszonego czosnku

  • 1 łyżeczka posiekanego świeżego tymianku (lub ½ łyżeczki suszonego)


🥣 Przygotowanie

1. Przygotuj mięso

  • Umyj i osusz piersi z kurczaka.

  • Pokrój je w cienkie paski lub małe kotleciki.

  • Dopraw solą i pieprzem.

2. Zrób macerat

W misce wymieszaj:

  • mąkę ziemniaczaną,

  • żółtka,

  • jogurt,

  • olej,

  • paprykę słodką i ostrą,

  • kurkumę,

  • suszony czosnek,

  • tymianek.

Powinna powstać gładka, gęsta, aromatyczna masa.

3. Zanurz mięso w maceracie

  • Dodaj pokrojone kotleciki do miski i dokładnie obtocz w marynacie.

  • Odstaw minimum na 1 godzinę, ale najlepszy efekt daje kilka godzin lub cała noc w lodówce.
    Właśnie wtedy dzieje się ta klarysewska magia smaków. ✨

4. Smażenie

  • Rozgrzej olej na patelni.

  • Smaż kotleciki na średnim ogniu po kilka minut z każdej strony, aż będą złote i chrupiące.


🍽 Jak podawać?

  • z ziemniakami z ogniska

  • z frytkami z batata

  • z lekką sałatką z ogrodu

  • w bułce jak mini-burgery

  • jako przekąskę do biesiady – znikają błyskawicznie


🌿 Klarysewska filozofia smaku

W Klarysewie wierzymy, że kuchnia to połączenie prostych składników, odrobiny cierpliwości i wyobraźni.
A takie kotleciki pokazują, że najpyszniejsze rzeczy powstają z domowych, zwyczajnych produktów – tylko przyrządzonych z sercem.

Poranek na wsi


 
                                                       Strona Klarysewa


Poranek na wsi


Mam swój rytuał, którego nie zamieniłabym na żaden inny. Jajka zbierane są zawsze wieczorem, układane w koszyku, żeby rano czekały na mnie.  O świcie rozpalam w westfalce. Płomień powoli ożywia kuchnię, żeliwne fajerki zaczynają pachnieć ciepłem i wspomnieniem dawnych domów. Lubię ten dźwięk ognia i trzaskającego drewna – jest jak muzyka, która mówi: dzień się zaczyna, ale bez pośpiechu.

W tym czasie kroję warzywa — pomidory, paprykę, ogórki, rzodkiewki awokado, cebulkę, kilka listków sałaty lub rukoli. Polewam je dobrą oliwą z oliwek z  ziołami z ogródka, szczyptę soli i pieprzu. To taki mój wstęp do śniadania – kolory, zapachy i pierwsze smaki dnia.

Potem przychodzi pora na jajecznicę. Nie lubię, gdy jajka są zbyt mocno ścięte, więc mieszam je tylko delikatnie – tak, by przypominały jajka na miękko. Zawsze z grzybami które kocham. Dziś z prawdziwkami – aromatycznymi, pachnącymi lasem, podsmażonymi wcześniej na maśle. Każdy kęs to połączenie prostoty i luksusu natury.

Na talerzu nie może zabraknąć mojego chleba żytniego – trzyfazowego, na zakwasie, który dojrzewa dwa dni. Chrupiąca skórka, głęboki zapach, miękki środek – taki chleb smakuje tylko wtedy, gdy samemu się na niego czeka.

A do tego wszystkiego – złote mleko. Ciepłe, gęste, z kurkumą, imbirem, cynamonem, goździkami, papryką i szczyptą pieprzu. Prawdziwa poranna rozgrzewka, która budzi ciało i uspokaja myśli.

Tak wygląda mój poranek: ogień w piecu, zapach chleba, jajka z własnego kurnika i cisza, którą przerywa tylko tykanie starego zegara. 
Tik, tak, tik, tak płyną powolnie sekundy. 
Już nie połykam w biegu jak kiedyś, gdy latałam. Patrząc z wyrzutem na każdą mijającą minutę. 
W tej pracy nie można się było spóźnić. Samolot nie poczeka, poleci ktoś inny. 

Przyszedł czas na spokój i uważność. 

W takich chwilach człowiek naprawdę czuje, że żyje blisko tego, co prawdziwe.


Wrap z cukinii


 Wsiowe ogródkowe lata wspomnienie 

Czyli 


Wrap z cukinii, który przywołuje w myślach promienie słońca  ✨


Już piszę jak zrobić:


Zetrzyj jedną cukinię — zielony dar lata.

Posól ją delikatnie, niech przez chwilę odpoczywa,

aż puści swoje łzy soku, które potem odciśniesz,

jakbyś oddzielał sen od poranka.


Do miski dodaj+/- trzy starte marchewki,

4 jajka, garść żółtego sera,

szczyptę soli, pieprzu i kumin dla nuty Orientu.

 Wymieszaj całość.

 Rozłóż masę cienko na papierze do pieczenia,



włóż do piekarnika nagrzanego do 200°C

i pozwól, by przez pół godziny zapach pieczonych warzyw

rozszedł się po domu jak letni wiatr po ogrodzie.


Kiedy wyjmiesz — jeszcze gorące, miękkie, złociste —

posmaruj twarożkiem z koziego mleka,



posyp rukolą (albo sałatą, gdy rukoli brak jak dziś u mnie), jednak

koniecznie dodaj świeżą kolendrę,

bo to ona nadaje duszy temu wrapowi.



Na wierzch ułóż co tam chcesz Ja dałam pomidory, ogórki, fioletową cebulkę

i boczek podsmażony własnej roboty —

bo tylko taki ma w sobie smak prawdy.

Szczypta soli pieprzu,  ostrej papryki,

i już — poezja gotowa.



Zwiń powoli, z czułością – jakbyś chowała w dłoniach mały sekret. Wrap jest delikatny nie lubi pośpiechu


Jeśli wrap ostygł zbyt szybko,

włóż go na chwilę do ciepłego piekarnika,

by znów rozkwitł aromatem a ciepłem otulił schłodzone ciało 


To nie jest  po prostu dobre.

To jest pyszne.


To smak, który zatrzymuje lato na języku. 🌿💛


                                                                    Strona Klarysewa




 Kolorowe światło w zapadającym mroku

W naszym Klarysewie, na wzgórzu otulonym lasem, listopad ma swoje ciche czary.
Poranki pachną wilgocią i dymem z kominka, a niebo – choć coraz częściej spowite szarością – potrafi nagle zapłonąć różem, jakby samo chciało przypomnieć, że światło wciąż tu jest, tylko trzeba je odnaleźć w sobie.
Drzewa szeleszczą ostatnimi liśćmi, sarny przemykają wśród mgły, a nasz mały, bajkowy domek holenderski przeciąga się i ziewa – gotowy, by zasnąć w zimowym śnie. W środku wciąż czuć zapach lata: lawendę, suszone zioła i echo rozmów gości, którzy latem przynieśli tu swoje historie.
Natura uczy nas tu rytmu – No cóż, po świetle przychodzi cień, ale po ciszy znów powróci śpiew.
I choć teraz Klarysewo przykrywa się kocem z mgły i pierwszych porannych przymrozków, w sercu już tli się obietnica wiosny.
Gdy tylko różowe niebo wróci z ciepłem , domek przebudzi się z uśmiechem, by znów powitać nowych wędrowców spragnionych spokoju i magii ukrytej w lesie.







Na zimę: Kulki Mocy z Klarysewa

 






Kulki Mocy z Klarysewa –

nasza zimowa energia prosto z natury💛
Szukasz naturalnego wsparcia odporności, które działa, smakuje i nie zawiera ani odrobiny chemii?
To mam coś dla ciebie
Przygotowałam Kulki Mocy – pełne aromatu, witamin i zimowej energii. To maleńkie porcje natury, które świetnie zastępują cytrynę, a przy tym są wolne od chemicznych prezentów typowych dla cytrusów.
Co w nich zamknęłam?
To po kolei;
Tegoroczną pigwę – cenione bogactwo witaminy C i naturalny rozgrzewacz.
Starty imbir –wiadomo działa jak naturalny antybiotyk, wspiera odporność.
Dalej cynamon i kardamon – przeciwzapalne przyprawy idealne na chłodne dni.
Świeżo zmielone goździki – silne działanie mają przeciwwirusowe.
No i wisienka na torcie:
Miód i pyłek pszczeli – źródło minerałów i naturalnej energii.
W Klarysewie dbam, by wszystko, co tworzę, było czyste, naturalne i robione z sercem – dla mnie i mojej córki. Dlatego pigwę zamroziłam w małych porcjach – to najdelikatniejsza metoda przechowywania, dzięki której zachowuje witaminy i zapach.
A teraz najlepsze dzisiejsza anegdota z naszej kuchni: Klara, twardo jeszcze dziś twierdziła, że nie lubi pigwy.
Zawsze powtarzała z wielką powagą, że pigwa to wróg. Imbir? „Pali gardło”. Kardamon? „Jakiś kosmos”. Goździki?
Po nich język robi się jak po zabiegu u dentysty — i to wystarczy, żeby je omijać szerokim łukiem.
Właściwie z tego wszystkiego lubiła tylko miód a i ten nie od razu.
Zrobiłam herbatę w dzbanku i wrzuciłam moją mieszankę tak by nie było nic widać.
Klara upiła łyk i mówi:
— Mamo, dodałaś już cytrynę!
A ja na to:
— To nie cytryna. To pigwa.
Klara spojrzała z niedowierzaniem i stwierdziła:
— Czyli jak wymieszasz wszystkie składniki, których nie lubię, to powstaje coś, co mi smakuje?
I tym jednym zdaniem podsumowała sens domowych eksperymentów: czasem magia wydarza się tam, gdzie najmniej jej oczekujemy.
Zachęcam, przygotuj swoje Kulki Mocy!
To proste, zdrowe i naprawdę przyjemne.
A jeśli chcesz poczuć klimat Klarysewa — zapraszam.
Bo natura, której u nas sporo działa cuda. 🌿✨
Ps Na zimowe wieczory polecam herbatę Earl Grey z dodatkiem takiej pigwy i rozmarynu

Chińskie placki z mięsem dla leniwych

 



Chińskie placki z mięsem dla leniwych (鲜肉饼 – xiān ròu bǐng)

Składniki na ciasto:
150 g mąki pszennej typ 480 (średni gluten)
75 g mąki pszennej typ 650 (nieco wyższy gluten dla elastyczności)
2 g soli (około 1/3 łyżeczki)
130–140 g ciepłej wody (45–50°C)
1 łyżeczka oleju roślinnego (np. rzepakowego lub słonecznikowego)
Składniki na farsz:
200 g mielonej wieprzowiny lub wołowiny
Osobiście użyłam wołowiny, takiej do tatara ponieważ obdarzona jest wyrazistym smakiem
1 łyżeczka sosu sojowego
½ łyżeczki cukru
½ łyżeczki soli
1 łyżeczka oleju sezamowego
1 łyżeczka skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej
1 posiekana dymka
opcjonalnie: odrobina startego imbiru lub czosnku.
Ja dodałam imbiru
Jeśli chodzi o czarny sezam do posypania, to tego nie dodałam, bo zapomniałam
Wykonanie:
1. Przygotowanie ciasta – etap autolizy
Wymieszaj razem obie mąki i sól. Dodaj około 110 g wody o temperaturze 45–50°C (czyli około 80% całej ilości). Wymieszaj pałeczkami, widelcem lub łyżką, tylko do momentu, aż wszystkie składniki się połączą. Nie zagniataj.
Przykryj miskę folią spożywczą lub wilgotną ściereczką i pozostaw w temperaturze pokojowej (22–25°C) na 25–30 minut.
W tym czasie zachodzi hydroliza białek – powstaje naturalna sieć glutenowa bez wyrabiania.
O hydrolizie dowiedziałam się kiedy zaczęłam piec chleby trochę na poważniej a nie na szybko.
Dzięki temu ciasto stanie się elastyczne, ale nie klejące.
2. Uzupełnienie płynów i krótkie wyrobienie
Po upływie 30 minut dodaj pozostałą wodę (20–30 g) oraz łyżeczkę oleju. Wymieszaj krótko ręką lub pałeczkami – tylko do uzyskania jednolitej konsystencji. Ciasto powinno być miękkie, elastyczne, ale nie lepkie.
3. Odpoczynek glutenu
Przykryj ciasto i pozostaw na kolejne 20 minut w temperaturze pokojowej. W tym czasie gluten się zrelaksuje, a struktura stanie się plastyczna i równa.
4. Przygotowanie farszu
W drugiej misce wymieszaj mięso mielone z sosem sojowym, cukrem, solą, olejem sezamowym, skrobią, dymką i ewentualnie imbirem lub czosnkiem. Dokładnie wymieszaj, aż masa stanie się lekko kleista i jednolita.
5. Połączenie farszu z ciastem
Zrób na rękuku placuszka z ciasta dodaj farsz, sklej
Nie używaj wałka ani podsypki z mąki. Nabieraj łyżką porcję ciasta i kładź bezpośrednio na dłoni lub na patelni. Spłaszcz delikatnie do grubości około 1 cm. Posyp wierzch czarnym sezamem.
7. Smażenie
Rozgrzej cienką warstwę oleju na patelni (średni ogień, temperatura oleju ok. 160–180°C).
Smaż placki po 3–4 minuty z każdej strony, aż staną się złotobrązowe.
Jeśli używasz surowego mięsa, po odwróceniu przykryj patelnię na 2–3 minuty, by mięso doszło w parze.
Skup się na tym co robisz a nie na tym, co się dzieje w domu wtedy za mocno nie podpieczesz, tak jak ja dzisiaj.
Ponieważ to chiński przepis więc w tym miejscu Konfucjusz zapewne powiedziałby do mnie :
"Gdy robisz jedzenie, bądź z ogniem; gdy bawisz się z psem, bądź z psem.”
8. Podanie
Wskazówki technologiczne:
Czas autolizy (25–30 minut) pozwala na wstępne rozwinięcie glutenu bez wyrabiania.
Temperatura wody 45–50°C ułatwia pęcznienie białek i przyspiesza hydrolizę.
Odpoczynek ciasta po dodaniu oleju (20 minut) zapewnia równomierną wilgotność i rozluźnienie sieci glutenowej.
Po usmażeniu struktura ciasta powinna być miękka i sprężysta w środku, chrupiąca na zewnątrz.
Nie do końca mi wyszło ale to dlatego że oczywiście wszystkie składniki połączyłam od razu.
A i jeszcze zajęłam się psem zamiast smażeniem
8. Podanie
Ja położyłam na kiszonej kapuście z burakami czyli z polskim akcentem no i pomimo małych niedociągnięć
było super.
To nie jest potrawa przy której trzeba się narobić, co najwyżej poczekać

Strona Klarysewa   Klarysewskie kotleciki z piersi kurczaka Chrupiące na zewnątrz, delikatne i soczyste w środku ✨ Wstęp Małe smaczne co ...